ONO
ONO
Reżyseria: Marcin Woszczewski
Scenariusz: Marcin Woszczewski i grupa.
Światła: Marcin Woszczewski
Występują: Katarzyna Dadas, Paulina Dąbrowska, Dorota Iwanicka, Paulina Kozaczuk, Alicja Mazurek, Aneta Miszczuk, Ewelina Pułka, Sara Szeliga, Marcin Nawrocki, Mateusz Sawić.
Muzyka:
Fisz Emade: „Dynamit”, „Instrumentalny 3”
Coma: „Party”
Kuba Sienkiewicz: „Dzieci”
Literatura:
Jim Morrison:„*** Co tutaj…”; „***syreny woda…”, „Otwieranie kufra”
Kuba Sienkiewicz: (tekst)„Dzieci”
Fragmenty artykułów prasowych: „Nowy tydzień”, Super tydzień”, „Kurier Lubelski”
Definicje: Internetowa encyklopedia „Wikipedia”
Galeria spektaklu
Premiera 09.01.2010r.
Recenzja:
RECENZJA SZTUKI TEATRALNEJ „ONO” W WYKONANIU TEATRU „OKO”.
„Jeśli moja poezja ma jakiś cel, to jest nim ocalenie ludzi od postrzegania i czucia w ograniczony sposób…”
Jim Morrison.
W moim odczuciu inspiracje literackie Morrison’a znacznie wpłynęły na kształt ideowy i formalny spektaklu „Ono” w wykonaniu Teatru „Oko”, reżyserii M.Woszczewskiego.
Zaskoczenie(szkoła).Symbol(rodzina).Deformacja(człowiek).Nadzieja(państwo).To słowa-klucze do drzwi interpretacyjnych spektaklu „Ono”, wystawionego w mroźną styczniową sobotę 23 .01.2010r. w Zespole Szkół w Rudzie-Hucie.
Zaskoczenie. Już pierwsze sceny w wykonaniu dziewięcioosobowej grupy młodzieży zaskoczyły groteskowym ujęciem pozowania do „zdjęć ‘’.Uśmiech- sztuczny, pruderyjny, szeroki i jakże wytrwały w czasie, prezentowany nolens volens jednakowo, bez względu na prawdziwy nastrój właściciela rozciąganych ust. Zachwycający? Chciałoby się rzec, jak w Gombrowiczowskim „Ferdydurke”: „(… ) Jak to nie zachwyca Gałkiewicza, jeśli tysiąc razy tłumaczyłem Gałkiewiczowi, że go zachwyca ? (…)”. Młodzi aktorzy uświadomili mi, że doskonale rozumieją sztuczność otaczającego ich świata ,dostrzegają plastikowe uśmiechy i gesty, których niejednokrotnie sami są autorami .To dobra ironia na fałszywą rzeczywistość, w której „uśmiech” bywa antytezą uśmiechu.Nie mniejsze zaskoczenie wywołała u mnie scena, którą nazwałam „przekaz wolności”: wybiegające wesoło dzieci ze szkoły, jakby rażone powakacyjnym entuzjazmem(scena wzmocniona siłą muzyki i tekstem Kuby Sienkiewicza pt.”Dzieci”).Rozpoczynamy inaugurację roku szkolnego; uczniowie zostają przywoływani do porządku, padają rytualne słowa powitań zaproszonych gości, szereg komend, wśród których ostatnia głośno brzmi:- do hymnu! Uczniowie zachowują się tak, jakby jej nie słyszeli .Niestety. Rzecz jasna ,scenka ta to exemplum zagubienia młodego człowieka w pędzie ku wolności, przewracania w tym pędzie nawet symboli wolności, których hymn państwowy jest koronnym przykładem .Nie możemy dopuścić do tego ,żeby inteligentny, wrażliwy, młody człowiek miał duszę klowna ,która prze ujmuje nad nim kontrolę w najważniejszych chwilach.
Symbol. Symbol odegrał prymarną rolę w spektaklu „Ono”. Wznoszona misternie budowla z klocków symbolizowała twórczy ,zbiorowy wysiłek wokół jakiejś idei. Nawet podniesiona na wyżyny, nie mogła się oprzeć destrukcyjnej sile zniszczenia przez jednostkę .Wystarczyła chwila ,gdy nikt z celebrantów jej nie strzegł, by runęła trącona palcem destruktora .Czyż każdy twórczy wysiłek zbiorowości nie jest narażony na rozbicie, jeśli nie jest strzeżony i pielęgnowany? I nie tylko dotyczy kwestii materialnych, ale również ideowych. Nastroju tajemniczości i grozy dodawał doskonały podkład muzyczny F.Emande’a oraz gra świateł. Symboliczna była scena budowania wielkiego serca, tym razem w płaszczyźnie horyzontalnej .Serce jako symbol miłości ,której każdy człowiek rozpaczliwie potrzebuje ,choć niejednokrotnie bywa nią zmęczony: ”W tym życiu potrzebna jest miłość, która męczy, dusi i zabija…, bez niej jest wielka pustka”.
J.Morrison. Symbolem konfliktu pokoleń była scenka dialogu dorastającej córki z matką. Dziewczyna ,chcąc nawiązać porozumienie, kilkakrotnie prosi matkę o poznanie jej przyjaciół , chłopaka, o pozwolenie wyjazdu ,itd. Padają jednak pruderyjne odpowiedzi: w ”ja w twoim wieku… nie miałam…, nie chciałam…, nie wyjeżdżałam…”. Czyż możliwa jest miłość bez prawdy i zaufania? Znów nasuwa się zasadna myśl Morisson’a :”Nie śmierć rozdziela ludzi, lecz brak miłości”. Oczyma młodego człowieka taka miłość to dość subtelny rodzaj morderstwa. Bo czymże nazwać postawę, gdy bliscy oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą, żebyśmy byli? Gdy zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy? Miłość nie może osaczać. O tym, że życie bardzo boli, dowiedzieliśmy się ze sceny, którą określiłam: dyskryminacja. Gromki krzyk aktorów:” zabić niedorozwoja ,zabić kujona, zabić grubasa …” oznajmił publiczności, iż pojęcie tolerancji mało sprawdza się w ludzkich relacjach. Jakże często doświadczamy nieakceptacji, bo nie odpowiadamy modelowi jakiejś grupy społecznej czy subkultury młodzieżowej. Przekaz ten skłania do refleksji nad kondycją moralną młodego (lub każdego) pokolenia.
Zdeformowany świat, w którym rządzi hipokryzja i populizm obserwowaliśmy w scenie ulokowanej w domu dziecka. Monotonne, jednostajne intonacyjnie definicje homo sapiens czy formułki o prawach człowieka mogły zastanowić widza. Rzeczywiście ,tak często słyszymy hasła ,kryptoreklamy ,a za ich drzwiami… stoi pustka. Słowa bez pokrycia rozczarowują szczególnie boleśnie, gdy dotyczą prymarnego prawa-prawa do miłości. Tylko kogo mają kochać dzieciaki z domu dziecka?...
Teatr „Oko” humorystycznie uwypuklił aspekt hipochondrii społecznej w scence „AH1N1”. Dyrygent w masce ochronnej na twarzy podsyca u chórzystów nastrój zagrożenia śmiercionośnym wirusem .Dobrze śmiać się dziś ,gdy zagrożenie minęło, a tak niedawno ulegaliśmy masowej psychozie profilaktyki. W kolejnej scenie padają porażające słowa: ”W Rudce ukrzyżowali Chrystusa”. To brzmi jak świętokradztwo! Była to aluzja do artykułu prasowego z sierpnia 2009r.jednej z regionalnych gazet, anonsującej w obrazoburczy sposób „Wyżynę Teatralną” w Rudce .I znowu prawdziwą jest myśl J.Morrison’a „Ktokolwiek kontroluje media, kontroluje umysł”.
Nadzieja. Odebrałam ją z przesłania ostatniej sceny „Ono”. Misternie zbudowana konstrukcja w barwach narodowych Polski i Ukrainy zostaje pieczołowicie uniesiona dłońmi do góry. To doskonały symbol nadziei na porozumienie międzynarodowe ,na poprawę sąsiedzkich relacji, na poszukiwanie tego, co łączy, a zapominanie tego, co dzieli (i to bynajmniej nie jedynie przez wzgląd na wspólne sportowe przedsięwzięcie Euro 2012 ).
Pozostaje mi tylko odnieść się do tytułu spektaklu, przeanalizowawszy wymowę scen przedstawienia. Według mnie „Ono” kryje wielorakie sensy: to PRAGNIENIE (odmiany ,zmiany świata na nowo), to SUMIENIE(młodego człowieka stawianego w trudnych sytuacjach życiowych), dorastające DZIECKO i jego WYOBRAŻENIA o otaczających je problemach, wreszcie POROZUMIENIE ,spuentowane ostatnią sceną przedstawienia. ONO jest w nas i, jak dobrze, że było wśród nas, byśmy mogli wniknąć w najczulsze pokłady własnej wrażliwości.
Anna Bąk